
Szarlotka to z pewnością jedno z najbardziej popularnych i lubianych ciast w polskich domach. Każdy, kto umie i lubi piec ciasta może pochwalić się swoim ulubionym przepisem. Nawet Ci, którzy nie są ekspertami w pieczeniu ciast ale mieli chęci i zapał na przygotowanie słodkiego deseru na pewno choć raz pokusili się właśnie o wypiek szarlotki.
Odsłon i wersji tego ciasta są tysiące, a duża część z nich stanowi prawdziwą rozkosz i ucztę dla podniebienia. Ja sama mam kilka sprawdzonych i ulubionych przepisów na szarlotkę. Można zaprezentować to ciasto jako proste i klasyczne, ale także nieco bardziej wykwintne.
W cukiernianej ladzie szarlotka często kusi swoim wyglądem, a w swojej prywatnej domowej „kawiarence” kusi także wyjątkowym aromatem. Swój przyjemny zapach zawdzięcza dodatkowi prawdziwej wanilii czy cynamonu, który dodany do jabłek w nieprzesadzonej ilości delikatnie podkreśla jej smak. Wiem, że są tacy, którzy za cynamonem nie przepadają, ale w szarlotce akceptują tę przyprawę. Ci z kolei, którzy definitywnie stronią od cynamonu, mogą spokojnie dodać pastę waniliową, prawdziwy cukier waniliowy, czy też ziarenka wydłubane z laski wanilii. Smak ciasta w dużej mierze uzależniony jest także od użytych jabłek. Są pewne odmiany, które idealnie nadają się na szarlotkę – tworzą finezję smaku i stawiają kropkę nad i.

Ja szarlotkę robię z różnymi odmianami jabłek, jednak najlepiej smakuje mi ona z szarą renetą (uwielbiam kwaskowatość tych jabłek) albo z jabłkami, które rosną na „jabłoni mojego dzieciństwa”. Pojęcia nie mam jaka jest nazwa, gatunek czy odmiana tych jabłek. I nie są to o dziwo! bardzo kwaskowate jabłka, jednak ich smak jest niepowtarzalny i wyjątkowy.

Zerwane wprost z drzewa cudownie pachną i tak samo smakują. Niebo w gębie.
Jabłoń rośnie vis a vis mojego domu, po drugiej stronie ulicy, na nieogrodzonej dotąd działce mojej sąsiadki. I rośnie tam odkąd sięgam pamięcią. Jest to bardzo stare drzewo, które w dalszym ciągu niesamowicie obradza w jabłka, choć nie każdego roku równie intensywnie. Wielu ludzi, przechodząc lub przejeżdżając ulicą zatrzymuje się pod tą jabłonką i zrywa sobie najpierw jedno jabłko, kosztuje je, a chwilę potem kusi się o zerwanie kolejnych. W tym roku zauważyłam kilka osób, które zrywały jabłka do kosza wiklinowego lub reklamówki :-)
Widać poznały się na smaku jabłek, które rosną całkowicie naturalnie i nie posiadają w sobie żadnej chemii w postaci oprysków czy sztucznych nawozów, co w dzisiejszych czasach jest ogromnym atutem. Jabłoń jest magnetyczna, skoro przyciąga tylu chętnych :-)


Sąsiadka nie ma nic przeciwko tym, którzy podkradają jabłka z jabłoni, ponieważ na swojej ogrodzonej posesji, w bliskiej odległości domu ma jeszcze dwie jabłonie, więc mówi, że jabłek ma pod dostatkiem, a tych nawet nie ma siły zrywać. Chwała Jej za to, że jabłoni przez tyle lat nie wycięła, że nadal samotnie rośnie sobie na zapuszczonej nieco działce. Ja dzięki temu, co roku rozkoszuję się niesamowitym smakiem jabłek, przywołując dziecięce, szkolne wspomnienia. W dzieciństwie jabłka z tej jabłoni stanowiły dla mnie nieodzowny element diety, ba nawet często okazywały się daniem głównym :-)

Pod jabłonią potrafiłam stać do momentu aż byłam „ujedzona aż po pachy”, wówczas obiad, ku zdenerwowaniu Babci nie wchodził w grę. Niejednokrotnie wraz ze swoją szkolną przyjaciółką Pauliną tuż po szkole spędzałyśmy pod jabłonią długie godziny chrupiąc jabłka jedno za drugim. To był nasz taki rytuał, połączony jednocześnie z dziecięcymi, a potem nastoletnimi pogawędkami :-) Nawet do tej pory, w dorosłym już życiu zdarzało nam się razem postać chwilę pod jabłonią, by właśnie w jej otoczeniu zjeść kilka soczystych jabłek. Także moja prawie trzyletnia córeczka Amelia miała już nieraz okazję pić kompot z tych jabłek, a także jeść je w surowej czy pieczonej postaci :-)
Przepis na poniżej przedstawioną szarlotkę dostałam od znajomej Pani Małgosi. Jest to przepis sprawdzony, wypróbowany przeze mnie „milion” razy. Szarlotka z tego przepisu zawsze się udaje, zawsze zbiera pozytywne opinie wśród mojej rodziny i znajomych. Zawsze też wygląda pysznie i tak samo smakuje. Przepis ten udostępniałam już wiele razy. Teraz przyszedł czas by na nowo powstałym blogu podzielić się nim.
PRZEPIS
Składniki:3 szklanki przesianej mąki (używam Szymanowską uniwersalną lub Basię do ciast kruchych)
Cukier waniliowy 2 opakowania (daję 3 łyżki cukru waniliowego swojej „roboty”)
Cynamon (opcjonalnie)
Serek waniliowy 1 opakowanie (ja używam firmy Rolmlecz)
1,5 kostki masła lub margaryny
2 łyżki śmietany 18%
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 kg jabłek (szara reneta ale może być każda inna odmiana wedle uznania)
Lukier:
3 łyżki kwaśnej śmietany
Cukier puder (ile „zabierze” śmietana)
Wykonanie:
Do miski wsypać mąkę, dodać chłodne masło lub margarynę, posiekać nożem albo siekaczką do kruchego ciasta. Kolejno dodać serek waniliowy i śmietanę. Można też wszystkie składniki włożyć do miski jednocześnie. Wyrobić ciasto. Podzielić na dwie równe części. Jedną część rozwałkować (podsypując mąką) na kształt formy, w której będziemy piec. Ja piekę w prostokątnej klasycznej blaszce wyłożonej uprzednio pergaminem.
Na wyłożone ciasto ułożyć jabłka pokrojone w cząstki albo grube plastry. Posypać je cukrem waniliowym i cynamonem. Rozwałkować drugą porcję ciasta i przykryć wierzch. Widelcem porobić otworki w cieście.
Wstawić do lekko nagrzanego piekarnika i piec około 45 w temp. 160-170 stopni (góra, dół) aż do zarumienienia ciasta.
Przygotować lukier:
Do dużego kubka włożyć 3 łyżki śmietany i wsypać około szklanki cukru pudru lub więcej, stopniowo sypać i mieszać łyżką na gładką masę. Cukru użyć tyle ile „zabierze” śmietana, aż do uzyskania dość gęstej masy i gładkiej (bez grudek). Polać takim lukrem gorące jeszcze ciasto. Pozostawić do ostygnięcia.
Smacznego!
Uwaga:
- Ciasto nie zawiera jaj.
- Do ciasta nie dodajemy cukru, sypiemy tylko cukier waniliowy na jabłka i robimy lukier na wierzch ciasta. To wystarczy do nadania słodyczy ciastu.
- Słodycz ciasta będzie uzależniona również od jabłek.