Jutro Ostatki, a więc możemy jeszcze zaszaleć. W tym roku na Tłusty Czwartek nie zdążyłam upiec pączków tradycyjnych, były za to faworki i mini pączki serowe :-)
Poniżej przedstawiam Wam mój stary, sprawdzony przepis na pączki. Wychodzą pyszne, puszyste, co tu dużo mówić – palce lizać!!! mniam mniam!
.
.
.
Przepis
Składniki:1 kg mąki
Szczypta soli
10 dag drożdży
100 gram cukru (około pół szklanki cukru)
2 szklanki mleka (500 ml)
6 żółtek
1 całe jajo
Pół kostki masła (125 gram)
Kieliszek spirytusu (40ml)
Tłuszcz do smażenia (u mnie smalec)
Konfitura do nadziania (u mnie domowej roboty nutella śliwkowa - inni nazywają ją czekośliwka oraz domowy dżem wiśniowy)
Cukier puder do posypania lub lukier
Szczypta soli
10 dag drożdży
100 gram cukru (około pół szklanki cukru)
2 szklanki mleka (500 ml)
6 żółtek
1 całe jajo
Pół kostki masła (125 gram)
Kieliszek spirytusu (40ml)
Tłuszcz do smażenia (u mnie smalec)
Konfitura do nadziania (u mnie domowej roboty nutella śliwkowa - inni nazywają ją czekośliwka oraz domowy dżem wiśniowy)
Cukier puder do posypania lub lukier
Lukier:
Kilka łyżek soku z cytryny lub gorącego mleka czy gorącej śmietanki kremówki połączyć z cukrem pudrem (ile zabierze), aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Kilka łyżek soku z cytryny lub gorącego mleka czy gorącej śmietanki kremówki połączyć z cukrem pudrem (ile zabierze), aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Wykonanie:Zrobić zaczyn. Do naczynia wlać szklankę letniego mleka, wsypać 2 łyżki cukru (z tych odmierzonych 100 gram), dodać rozkruszone drożdże, wymieszać rózgą kuchenną, aż drożdże się rozpuszczą. Wierzch zaczynu delikatnie oprószyć mąką, odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. W tym czasie przesiać kilogram mąki do miski (to dodatkowo spulchni ciasto), dodać szczyptę soli, kolejno wyrośnięty zaczyn drożdżowy, wymieszać rękoma. Dodać zmiksowane z cukrem żółtka + 1 całe jajko, dolać szklankę letniego mleka, wyrabiać do połączenia się składników, na sam koniec dodać roztopione masło i wyrabiać ciasto kilka minut aż zacznie ładnie odchodzić od miski. Pozostawić pod przykryciem (np. lnianą ściereczką) aż do wyrośnięcia, na około 1,5 godziny. Ciasto musi podwoić swoją objętość, co najmniej dwukrotnie. Po tym czasie ciasto wyłożyć na blat i ponownie lekko zagnieść. Z ciasta odrywać małe kawałeczki i formować w kulki wielkości mandarynki. Na tym etapie można kulki spłaszczać rękoma i nakładać ulubione powidła (około łyżeczki), zlepiać brzegi do środka i odkładać zlepieniem na spód. Można nadziać również po upieczeniu. Pączki pozostawić jeszcze na pół godziny do wyrośnięcia. Rozgrzać w szerokim garnku tłuszcz i partiami smażyć np. po 4-5 sztuk pamiętając, że podczas smażenia jeszcze rosną. Tłuszcz musi być dobrze rozgrzany, ale nie może być zbyt gorący, bo pączki spalą się z zewnątrz, a środek pozostanie surowy. Najlepiej na próbę włożyć jednego pączka i obserwować jak się zarumienia. Podczas smażenia można wrzucać pokrojonego w grube plastry ziemniaka - wyrówna on temperaturę tłuszczu. Smażyć 1,5-2 min z każdej ze stron. Przekręcać patyczkiem do szaszłyków. Wyjmować łyżką cedzakową na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem kuchennym. Pozwoli on wchłonąć nadmiar tłuszczu. Z podanego przepisu wyszło mi 33 pączki. Ilość zależna jest od wielkości pączków. Jeszcze letnie pączki polać lukrem albo posypać cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz