poniedziałek, 8 stycznia 2018

Zupa dyniowa I

Zaległości blogowe aż się piętrzą. Sterta przepisów czeka na dodanie, zdjęcia czekają na obróbkę, a kolejne całkiem nowe dania, ale też i moje stare dania ze sprawdzonych przez lata przepisów (które bym chciała umieścić na blogu) wciąż powstają i są fotografowane, więc nie mam pojęcia, kiedy wreszcie wszystkie je dodam i wyjdę na prostą. Tak czy owak teraz sezon na dynię w pełni, a że zupę dyniową przyrządzam ostatnio często, bo jakiś czas temu dynię pokochałam, to nie może być bloga bez przepisu na prostą zupę dyniową (krem z dyni). Dynia to takie warzywo, za którym nie wszyscy przepadają, zwykle niestety kojarzą dynię z jakimś jednym przepisem z dzieciństwa, na ogół kluskami na mleku z dynią. Ja takowych skojarzeń nie mam, choć dynię polubiłam już jako osoba dorosła i to w sumie całkiem niedawno. Z czasów swojego dzieciństwa i dorastania nie pamiętam z domu rodzinnego potraw czy deserów z udziałem dyni. Jedynie marynata dyniowa, czyli dynia w słodkim occie z udziałem goździków jest przyrządzana od lat. Jakiś czas temu moja babcia Sabina powróciła do przepisu sprzed lat, do dania, które za Jej młodych lat często gościło na stole. Zaczęła gotować kluski na mleku z dynią. Moja mama, córka wspomnianej babci, niezbyt za taką potrawą przepadała w swoim dzieciństwie, za wyjątkiem dyni w marynacie. Jednak moją zupę dyniową bardzo polubiła, co mnie niezwykle cieszy. Już kilka osób przekonałam do szpinaku i dań z jego udziałem, to czemu bym miała do dyni nie przekonać? Choć oczywiście nic na siłę. Warto jednak pewne smaki odkrywać na nowo i nie fiksować się na nielubienie warzywa czy owocu serwowanego w jednej  dotychczas postaci. Jeśli więc zupy dyniowej (kremu z dyni) nie polubicie, to może przypadnie Wam ona do gustu w innej potrawie albo też w słodkim deserze.
Dynia, jak się okazuje, to bardzo uniwersalne warzywo i ma wszechstronne zastosowania w kuchni. Z miąższu dyni można przygotować różne pyszne musy, ciasta, serniki, muffiny, farsze do naleśników, placuszki, kotlety, leczo, sosy i gulasze oraz wiele innych.
Dynia jest niskokaloryczna, zawiera dużo błonnika i potasu, kwas foliowy oraz beta-karoten chroniący przed wolnymi rodnikami. Z kolei mokre i świeże pestki dyni zawierają dużo cynku (mają działanie odrobaczające a więc pomagają pozbyć się owsików u dzieci) oraz lecytyny, zwiększają przemianę materii no i mają korzystny wpływ na czynności naszego mózgu. Czego chcieć więcej? Dynia to bowiem bomba witamin i minerałów, jednak niestety na dynię muszą uważać osoby chorujące na cukrzycę, bowiem dynia ma wysoki indeks glikemiczny -75, więc mimo swej nisko kaloryczności nie powinni jej spożywać.
Sporo zimowych odmian dyni można w chłodnym miejscu przechowywać do kilku miesięcy, poza tym zawsze dynię pokrojoną w kostkę lub puree z upieczonej czy ugotowanej dyni możemy zamrozić, a potem wykorzystywać do ulubionych dań czy deserów.
Dla mnie ulubioną i najsmaczniejszą odmianą dyni jest hokkaido. Dynia tej odmiany jest mocno pomarańczowa, słodka, wyrazista, a po upieczeniu ma miękka skórkę, której tak naprawdę nie musimy obierać. Bardzo lubię też dynię piżmową, czyli tą w kształcie gruszki.
Zupa (krem) z dyni jest jedną z najszybszych potraw, które ekspresowo możecie przyrządzić we własnej kuchni, o ile wcześniej macie gotowe puree z dyni. Warto więc np. zamrozić kilka pudełeczek puree.
Zupa dyniowa (krem z dyni) w moim wykonaniu jest jednocześnie słodka i pikantna, aksamitna w smaku, jednocześnie wyrazista i dobrze doprawiona, po prostu cudowna. Kropką nad i są prażone pestki dyni, słonecznika i koniecznie orzeszków pinii, którymi posypuję gotową zupę dyniową. Niekiedy na wierzchu zupy ląduje odrobina śmietanki (nieraz kwaśnej, a nieraz słodkiej, w zależności od pikanterii zupy).  Jeśli zupę serwuję dzieciom wówczas mniej doprawiam pieprzem i chili, choć czosnek i imbir oraz cebulka szalotka to zestaw przypraw zawsze obowiązkowy.
Zupa dyniowa (krem z dyni) jest idealna na jesienne czy zimowe wieczory. Rozgrzewa, zniewala swoim pięknym kolorem, pobudza nasze zmysły.  Zapraszam więc na pierwszą odsłonę dyni w postaci zupy dyniowej (kremu z dyni).

Przepis

Składniki:Upieczona dynia np. hokkaido  zmiksowana na puree  2-3 szklanki
1 szalotka
½ świeżej papryczki chili, lub też sproszkowane chili (i tu dodajemy według smaku, ja lubię ostrzejszą wersję, więc nie żałuję chili)
2 łyżki oliwy ewentualnie masła zwykłego lub klarowanego
2-3 szklanki bulionu/wywaru np. jarzynowego lub mięsno-warzywnego, drobiowego (ja użyłam rosołu z perliczki, ponieważ często taki rosół jest gotowany dla moich dzieci, ja sama go uwielbiam za smak; jest świetną bazą wielu zup, także zup-kremów)
*jeśli akurat mam to wykorzystuję jarzyny z wywaru, dodaję wtedy do zupy dyniowej niezbyt dużą marchewkę, kawałek selera i pietruszki
Sól, pieprz (wedle smaku)
2-3 ząbki czosnku
Świeży imbir (2 cm)
Gałka muszkatołowa (mniej niż pół łyżeczki)
Garść pestek dyni, ziaren słonecznika i orzeszków pinii
Do dekoracji śmietanka 30% lub 18% w zależności od upodobań i pikanterii zupy
*wielkość dyni nie ma znaczenia, zwykle i tak piekę więcej niż jedną, na ogół, dwie lub trzy (hokkaido ważą na ogół do 1,5 kg; nie są duże). Miksuję na puree, odmierzam tyle ile mi potrzeba, resztę przechowuję w lodówce na potem 2-3 dni, a jeśli nie mam zamiaru dyni wykorzystać w przeciągu tego czasu, wówczas puree można zamrozić.
*ilość bulionu uzależniam od pożądanej gęstości zupy i ilości zużytego puree
*ilość przypraw to także kwestia gustu, czy wolimy łagodniejszą wersję, czy bardziej ostrą
Wykonanie:Do zupy krem na ogół wykorzystuję upieczoną dynię choć można także ugotować dynię i potem zrobić z niej puree. Najlepszą dynią według mnie jest hokkaido, choć z piżmowej dyni też zupę (krem) robiłam, można też zmieszać dwa gatunki dyni.
Dynię hokkaido umyć, pokroić na ćwiartki, ułożyć na blaszce z piekarnika wyłożonej pergaminem. Piekarnik nagrzać do 180 stopni, piec do miękkości, aż bez problemu patyczek do szaszłyków będzie wbijał się w dynię. Czas pieczenia zależny jest od odmiany dyni, ale także od wielkości kawałków na jakie pokroimy dynię.
Ostudzoną dynię pozbawić pestek, obrać, choć odmianę hokkaido można zmiksować wraz ze skórką, ponieważ po upieczeniu jest ona bardzo miękka. Jeśli mamy inną odmianę, skórę usuwamy.
W rondelku/garnku, w którym przyrządzam zupę (krem) z dyni rozgrzewam dwie łyżki masła lub oliwy, dodaję pokrojoną w kostkę szalotkę i pokrojony czosnek (nie ma znaczenia na jakie kawałki pokroimy cebulę i czosnek, ponieważ i tak zupa będzie potem blendowana/miksowana).
Do zeszklonej cebulki i czosnku dodaję puree z dyni, kolejno bulion/rosół około 2,5 szklanki (ja dałam wspomniany już rosół z perliczki) wraz z jedną marchewką, kawałkiem pietruszki i selera. Całość doprawiam papryczką chili lub sproszkowaną przyprawą chili, solą, pieprzem, gałką muszkatołową, obieram ze skórki kawałek kłącza imbiru (2 cm) i ścieram na tarce i dodaję do zupy. Wszystko miksuję na gładki mus (krem), jeśli zupa jest zbyt gęsta rozrzedzam jeszcze rosołem.
Na  suchej i mocno rozgrzanej patelni prażę pestki dyni, słonecznika i orzeszki pinii często mieszając i uważając, aby się nie przypaliły. Uprażone ziarna, pestki i orzeszki przekładam do miseczki.
Gorącą zupę nalewam do miski, na wierzch posypuję uprażonymi pestkami dyni, ziarnami słonecznika i orzeszkami pinii. Dekoruję niewielką ilością śmietanki słodkiej 30% lub 18% - w zależności od pikanterii zupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz